niedziela, 7 kwietnia 2019

Mishi, Koreańskie maseczki z wodą lodowcową.

Witajcie kochane!

Już od jakiegoś czasu bardzo modne stały się kosmetyki Koreańskie. Zapewne nie raz już o nich słyszałyście. Zrobiły one furorę i zdobywają coraz większą liczbę fanów. Ja nie miałam jeszcze okazji przetestować nic koreańskiego =D, więc przyszedł czas nadrobić zaległości :P.



Pierwszy raz z maseczkami Mishi spotkałam się  w sklepie Biedronka. Nigdy nie kusiło mnie ich kupno ze względu na to, że są one na tkaninie i noszenie jej przez 20 min nie jest wygodne. Podchodziłam do ich kupna parę razy aż w końcu dostałam je w prezencie . Dzięki temu miałam dużą motywacją, aby je w końcu wypróbować i ocenić dla Was, ale też zaspokoić swoją własną ciekawość ☺

Ze wszystkich maseczek jakie posiadam wybrałam dzisiaj dla Was Mangosteen- ukojenie i nawilżenie (wersja łagodząca). Opowiem Wam jak sprawdziła się u mnie oraz dlaczego przekonałam się do tkanin. Także zaczynajmy :D

Pierwszą maseczką jaką wypróbowałam była właśnie Mangosteen. Wybrałam ją dlatego, że miałam problemy z suchą i podrażnioną cerą. Uznałam, że to będzie idealny test, aby sprawdzić jej działanie☺. Przed użyciem oczyściłam twarz swoim ulubionym żelem oraz jak zalecał producent nałożyłam  tonik (w moim przypadku był to aloesowy z Ziaji). Następnie naniosłam tkaninę na twarz i odczekałam 20 minut. Po upływie czasu pozostałość wklepałam w skórę.

Przy nakładaniu miałam spory problem, ponieważ emulsji na tkaninie było tak dużo, że wszędzie kapała ;)) z drugiej to może lepiej, że producent Nam nie żałował ☻Poza tym tkanina bardzo ładnie przylegała do skóry i nie zsuwała się ani nie odklejała. Dzięki temu mogłam zająć się czymś innym :).
Trzymając tkaninę na twarzy czułam lekki, przyjemny chłód. Zapewne dzięki niemu podrażnienia stały się złagodzone i mniej widoczne.Wklepując pozostałości kosmetyku w skórę czułam, że twarz jest nawilżona, lekko ujędrniona i miękka w dotyku.  Nie było jednak tego czuć w 100% tak jak po całkowitym wchłonięciu emulsji, ponieważ substancja znajdująca się na płachcie miała lepką konsystencję. Na końcu dodam, że maseczka dzięki swoim właściwościom pomogła mi pozbyć się problemów z przesuszoną skórą ♥

Cena takiej maseczki to 3.99zł. Jak już wcześniej wspominałam znajdziecie ją w np. w Biedronce czy Stokrotce, ale także i w drogeriach typu Natura czy Rossman (pamiętajcie, że mogą się one różnić jednak ceną) ☺.

No i oczywiście coś, co obiecałam Wam na samym początku, czyli dlaczego przekonałam się do maseczek na tkaninie?
A no z bardzo prostego powodu =D, ponieważ nie trzeba ich spłukiwać. Zaoszczędza to nie tylko czas, ale także pozwala kosmetykowi wchłonąć się w 100% i wzmocnić jego działanie♥

A czy Wy miałyście już okazję testować te maseczki? 
Co o nich sądzicie? Podzielcie się swoją opinią w komentarzu ☺.Zapraszam Was również do polubienia strony na Facebooku oraz do odwiedzenia profilu na Instagramie ❣

Pozdrawiam
Słodkie Piękno

2 komentarze:

  1. Widziałam je w Dino po 4,99 zł :D Może się skuszę jak częściowo zużyje maseczki, które mam w zapasach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :). Mam nadzieję, że będzie Pani z nich również zadowolona :D

      Usuń